Dzisiaj chciałem poruszyć temat snu. Ponieważ moje podejście do niego bardzo się zmieniło. Sen stał się cennym zasobem strategicznym. Jak pieniądze w życiu cywilnym lub jak broń w wojsku.
Chodzi o to, że już nie raz podczas tego szkolenia dochodziłem do granicy, kiedy po prostu nie ma się już siły.
To znaczy, że nie chodziło po prostu o to, że „nie mam nastroju”, „nie jestem dziś w formie” itp. Chodzi o to, że nikt nie pyta o nastrój, po prostu trzeba wykonywać określone ćwiczenia i zadania. A sił nie ma.
To tak, jakby iść kupić chleb, ale bez pieniędzy. Głównym źródłem siły jest sen. Nawet nie jedzenie. W takich warunkach pójście spać o odpowiedniej porze nie jest już tylko pożytecznym nawykiem. Staje się strategicznie ważnym działaniem. Jeśli tego nie zrobisz, jutro po prostu nie będziesz miał siły.
To tak, jakbyś wybierając się na długą wędrówkę w upalne dni, koniecznie zabierał ze sobą wodę. Bo rozumiesz, że bez niej nie da się.
Wcześniej, w życiu cywilnym, sen nie miał znaczenia – chciałeś spać, to spałeś. Nie wyspałeś się, trochę szkoda, ale w sumie to nie problem. Po prostu wypiję więcej kawy i tyle.
W życiu wojskowym nie możesz sobie pozwolić na taką lekkomyślność. Być może, jeśli z natury jesteś bardziej wytrzymałą osobą, możesz długo nie spać i wykonywać wiele fizycznie ciężkich czynności. Ale to chyba nie o mnie.
Prawie każdego dnia tracisz mnóstwo sił, często dochodzisz do granic wytrzymałości. I te siły trzeba znowu gdzieś wziąć.
Jeśli w kuchni leżało 5 jabłek, a ty wziąłeś 4, to następnego dnia jabłka same się nie dodadzą. Następnego dnia będzie tam leżało tylko jedno jabłko. Po prostu nie będziesz w stanie ponownie wziąć 4 jabłek. Oznacza to, że każdego dnia trzeba je dokupować i uzupełniać.
Teraz lepiej rozumiem, dlaczego żołnierze, którzy trafili do bazy, w której byłem na początku, mówili – śpij, póki masz możliwość. Sen jest niezbędny do odzyskania sił, zarówno fizycznych, jak i moralnych.




