Mobilizacja: moja droga od cywila do wojskowego – 21.07.2024 Dzień czterdziesty piąty. Dzień trzeci szkolenia. Przeszedłem przez piekło, ale pozostałem człowiekiem

Bardzo chciałbym napisać o jednej osobie. Jest naszym instruktorem w szkole. Oczywiście nie mogę podać jego imienia, nawet pozytywnego. Ale w przyszłości, po zwycięstwie, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i będę mógł napisać, kim on jest. Kraj powinien znać swoich bohaterów.

Na razie będę nazywał go fikcyjnym pozytywnym Sun. San od pierwszych dni wojny zgłosił się na ochotnika. Przez ponad dwa lata walczył na froncie (mówił, gdzie dokładnie, ale szczerze mówiąc – nie zapamiętałem).

Nie opowiadał nam wprost, jak tam było. Ale od czasu do czasu opowiadał o różnych sytuacjach i przypadkach, kiedy prowadził nam wykłady na temat obowiązków, wyposażenia itp.

Z tego, co usłyszałem, zrozumiałem, że przeszedł przez piekło. Ale, jak widziałem, obserwując go, pozostał człowiekiem. Nieraz widziałem, jak kłócił się z innymi instruktorami, aby bardziej się o nas troszczyli. Na przykład, aby wydano nam dodatkowe koce, abyśmy mieli cieplej w nocy (tak, tak – w nocy na ulicy jest tu zimno, a koce są bardzo przydatne). Albo aby przydzielono nam pokrowce na łopaty. Albo był przypadek, kiedy wydano nam sprzęt, a instruktor, który go wydawał, powiedział, żebyśmy używali tego, co jest, a San dogadał się, żeby go wymienić. Ogólnie rzecz biorąc, każdego dnia było wiele momentów, w których widać było, że on się o nas troszczy.

Chcę od razu zaznaczyć, żebyście potem w komentarzach nie pisali, że oczerniam całe Siły Zbrojne Ukrainy itp. Piszę teraz o jednej konkretnej osobie, a nie o całych Siłach Zbrojnych Ukrainy.

Kiedy czytał nam wykład o walce z rosyjską propagandą, powiedział, że mamy podobną propagandę, w której mówi się, że u nas wszystko jest w porządku. Powiedział, że po wysłuchaniu jej pojawia się pytanie – dlaczego jeszcze nie wygraliśmy. To znaczy, że nie tylko przeczytał materiał wykładu, ale bardziej szczerze opisał sytuację.

Krótko mówiąc, San to człowiek, który przeszedł przez piekło, ale pozostał człowiekiem. Nie wiem, jak to się stało. Być może kiedyś będzie okazja i odpowiednia sytuacja, aby go o to zapytać

Dzisiaj opowiadał o wyposażeniu niezbędnym na zerze. Widać było, że dobrze zna się na ekwipunku. Do każdego elementu ekwipunku miał historię z własnego doświadczenia, o tym, gdzie jaki ekwipunek jest potrzebny i do czego służy. Na koniec powiedział, że to, co daje państwem, jest minimalnie wystarczające do walki. Wszystko inne trzeba kupić za własne pieniądze. Zdecydowanie radził, żeby nie czekać, aż państwo wyda wszystko, bo nie wyda. Dodał, że ten sprzęt jest drogi, ale zdecydowanie radził, żeby na tym nie oszczędzać. Bo od tego zależy przynajmniej nasze zdrowie, a często i życie.

share-on-social

Всі пости цієї категорії


Przewijanie do góry