Dzisiaj wieczorem wszyscy zajmowaliśmy się sakralnym rytuałem – czyszczeniem broni. Wszyscy usiedliśmy przy namiocie i włączyliśmy piękną ukraińską muzykę. Wcześniej kupiliśmy specjalny środek – balistol.
Usiedliśmy, położyliśmy przed sobą coś, na czym można było układać części, i zaczęliśmy. Każdy rozłożył swój karabin, spryskał balistolem, odczekał 5-10 minut, a następnie zaczął czyścić. Przypominało to nieco rytuał buddyjskich mnichów.
Po czyszczeniu, kiedy zawiesiłem karabin na ramieniu, poczułem, że stał się mi nieco bliższy i droższy. Im bardziej dbamy o coś, tym bardziej zaczynamy to kochać.




