Mobilizacja: moja droga od cywila do wojskowego – 10.08.2024 Dzień sześćdziesiąty piąty. Szkolenie dzień 22. Rozpoznanie. Adrenalina

W pierwszej połowie dnia mieliśmy dość nudną wykład. Nudną nie dlatego, że temat był nudny. Nie. Po prostu prowadził ją jakiś facet ze sztabu i czytał z kartki, trochę się jąkając.

W porównaniu z naszymi instruktorami, z których każdy był na froncie i nie tylko czytał teorię, ale opowiadał o swoich doświadczeniach. W porównaniu z nimi ta wykład o historii Mariupola był nudny.

Ale na początku, przed wykładem, był ciekawy moment. Żeby nas rozgrzać przed wykładem, poproszono nas, żebyśmy napisali kilka zdań o tym, czym dla mnie jest Ukraina.

Pomyślałem: „Hm, ciekawe, to właśnie ten temat, który omawiałem wczoraj z Ołeksijem, kiedy mieliśmy dyżur na KSP”. Starałem się napisać sedno tego, do czego doszliśmy: „Ukraina to terytorium i społeczność ludzi, którzy dążą do niepodległości i są gotowi o nią walczyć. Ludzi, którzy chcą sami wybierać swoją drogę. Ludzi, którzy nie chcą żyć pod czyjąś władzą”.

W drugiej połowie dnia mieliśmy trening rozpoznawczy i miałem fajne doświadczenie. Wybraliśmy się do strefy leśno-stepowej, gdzie było dość dużo zieleni. Były dwie drużyny, każda po jeden pluton. Każda wybrała sobie lokalizację.

Zadaniem było przeprowadzenie rozpoznania. Trzeba było znaleźć drużynę przeciwnika lub grupy jej graczy. Jednocześnie trzeba było pozostać niezauważonym.

Poszliśmy na rozpoznanie w parze z Ołeksijem. Równolegle ćwiczyliśmy ruchy w parach. W pewnym momencie Ołeksij usłyszał ruch przeciwnika i dał znak, żeby się zamaskować. Nie było już czasu, aby pobiec do jakiegoś dobrego schronienia.

Położyłem się przy małej choince, przy której w tym czasie siedziałem. Dosłownie po 10-15 sekundach zobaczyliśmy szybko poruszającą się kolumnę przeciwnika. Kolumna poruszała się bardzo blisko nas. Dosłownie 2-3 metry od nas.

Zamarliśmy w bezruchu. Poruszały się tylko oczy. Mrówki pełzały po moich rękach i twarzy. Mrówki wchodziły mi do ust, miały kwaśny smak. Ale nie można było się ruszać pod żadnym pozorem.

Oczywiście byłem zaskoczony, jak to się stało, że cały pluton przejechał kolumną obok mnie 2-3 metry dalej i mnie nie zauważył. Być może była to siła kamuflażu, w tym sensie, że jeśli w ogóle się nie ruszasz, to nie jesteś widoczny. Być może była to siła pikseli, kamuflażu ZSU. A może była to po prostu siła nieuwagi przeciwnika 🙂

To wszystko doprowadziło do wyrzutu adrenaliny do mojego organizmu. W tym momencie zmysły i odczucia wyostrzają się. Świat staje się bardziej intensywny.

Po przejściu kolumny poczekaliśmy kilka minut i ruszyliśmy dalej. Po pewnym czasie wyszliśmy na niesamowicie piękną polanę. A raczej moje wyostrzone zmysły sprawiały, że tak ją postrzegałem.

Trudno mi przekazać jej piękno. Była to polana z małymi brzozami. Było niesamowicie pięknie.

Jestem graczem i lubię czasem oglądać filmy typu Skyrim 4k ze specjalnymi modami, z bardzo ładną grafiką (zwykle wymaga to dobrego sprzętu i super karty graficznej).

Ale to, co zobaczyłem i poczułem na tej polanie, przewyższało każdą grę. To było boskie piękno. Grafika była na najwyższym poziomie. Adrenalina sprawia, że świat staje się jaśniejszy.

Był jeszcze jeden ciekawy moment. Pod wpływem adrenaliny niektóre rzeczy robisz naturalnie, automatycznie.

Na przykład, zgodnie z zasadami, kiedy idziesz po zielonej trawie i musisz przejść przez drogę lub szeroką ścieżkę. Podchodząc do niej, musisz ostrożnie wyjrzeć, rozejrzeć się po drodze, a następnie szybko ją przejść. Pod wpływem adrenaliny robisz te rzeczy automatycznie. Podchodząc do drogi, naturalnie rozumiesz, że najpierw musisz ostrożnie się rozejrzeć. A potem naturalnie czujesz, że trzeba ją szybko przejść.

Potem rozumiesz, że ten stan pod wpływem adrenaliny jest prawie jak narkotyk. Jestem wdzięczny za tak ciekawe doświadczenie.

share-on-social

Всі пости цієї категорії


Przewijanie do góry