Mobilizacja: droga wojskowego – 15.09.2024. 105d. Dwudziesty siódmy dzień służby wojskowej. Czy armia to więzienie?

No cóż, panie i panowie, drodzy czytelnicy! Jestem szczerze wdzięczny za tak ciepłe i serdeczne wsparcie. Dziękuję mojej przyjaznej i serdecznej społeczności na Reddicie. To jeszcze bardziej zainspirowało mnie do dalszego pisania.

Odpowiadając na Reddicie na komentarze do poprzedniego posta, wpadłem na pomysł, jaki temat będzie moim następnym postem. Wymyśliłem nawet z góry jego tytuł – „Armia to więzienie, dopóki nie zmienisz swojego nastawienia”. Od razu zdradzę, że nie udało mi się jeszcze zmienić swojego nastawienia, więc obecnie armia jest dla mnie jak więzienie 🙂

Ale od razu chcę powiedzieć, że nie uważam, że armia jest z założenia więzieniem. Armia staje się więzieniem dla takich ludzi jak ja, dla ludzi, którzy nie potrafili lub nie zdążyli jeszcze znaleźć właściwego podejścia do armii. Powiedziałbym nawet, że nie chodzi o znalezienie, ale o stworzenie go w swojej świadomości, w swojej duszy.

Jak większość z was wie z mojej historii, armia przyszła do mnie dość niespodziewanie. Stąd chyba wywodzi się korzeń mojej świadomości więźnia. To znaczy, w większości po prostu reagowałem na sytuację. Nie robiłem tego, co chciałem i postanowiłem w głębi serca, ale robiłem to, czego wymagała ode mnie sytuacja. Sytuacja w postaci otrzymania przeze mnie wezwania 🙂

Oczywiście, w pewnym momencie osobiście podjąłem własną decyzję – nie uchylać się, a jednak wstąpić do Sił Zbrojnych Ukrainy. Ale ta decyzja była silnie podyktowana i podsycana sytuacją zewnętrzną.

Czym jest świadomość więźnia – nie mam żadnego wyboru, do końca wojny muszę tu pozostać. Jestem zobowiązany robić to, co mi każą. Czy chcę, czy nie, jestem zobowiązany to robić. Nie mogę robić tego, co chcę, muszę robić to, co mi każą.

Na przykład w komentarzach do poprzedniego posta jedna osoba napisała: „pracowałem na podobnym stanowisku i po dwóch latach zrezygnowałem”. Inna osoba napisała: „Miałem możliwość odejść po trzech dniach”. Ja nie mogę odejść. Ha ha! Właśnie zdałem sobie sprawę, że nawet samo słowo w języku ukraińskim bardzo trafnie oddaje sytuację – nie mogę stąd odejść. Taka jest świadomość więźnia.

Z drugiej strony, jeśli przeczytać różne książki o sukcesie, książki ludzi sukcesu, to tam też często używa się słów „muszę”, „powinienem” itp. Jaka jest różnica? Oni też nie chcieli wstawać o 5:00, biegać rano, uczyć się angielskiego itp. Ale rozumieli wartość tego wszystkiego. Doszli do tego ideologicznie.

Wychodzi na to, że mój problem polega na tym, że nie dorosłem do pewnego poziomu ideologicznego. Złapałem się ręką za szybki pociąg. Ale nie miałem jeszcze wystarczająco siły, aby do niego wsiąść, przejść do wygodnego salonu i usiąść w wygodnym fotelu. Więc trzęsę się na ziemi. Nie mogę odczepić ręki, a do salonu nie mogę się dostać 🙂

Kiedy w swoim życiu robiliście coś, co uważaliście za bardzo ważne, i musieliście przejść przez pewne trudności. Nie jeść, nie spać, a nawet podjąć pewne ryzyko. Czy czuliście się jak więźniowie? Myślę, że raczej nie. Wracaliście do domu zmęczeni i wyczerpani, ale zadowoleni z siebie, zadowoleni z tego, że zrobiliście coś dobrego.

Kończąc ten artykuł, mam wrażenie, że napisałem go bardziej dla siebie niż dla innych 🙂 Nie, chyba napisałem go dla nas, dla was i dla mnie. Czy mam rację? Czy uda mi się to zrealizować? Czy uda mi się wyjść z niewoli myślenia więźnia? Mam nadzieję. Mam nadzieję i dołożę wszelkich starań, aby to zrealizować, ponieważ nadzieja zawsze żyje 🙂

share-on-social

Всі пости цієї категорії


Przewijanie do góry