Mobilizacja: droga wojskowego – 24.09.2024. 114d. Trzydziesty szósty dzień służby wojskowej. Duch kozackiej równości w Siłach Zbrojnych Ukrainy

W dzisiejszym poście chciałem podzielić się ciekawym zjawiskiem, które zaobserwowałem. Od razu zaznaczam, że nie mogę z całą pewnością stwierdzić, że tak jest wszędzie, mogę mówić tylko o naszym batalionie, ponieważ tylko jego widziałem od środka. Ale z jakiegoś powodu myślę, że podobnie wygląda sytuacja w innych jednostkach.

Jak widać z tytułu, zjawisko to nazwałem „duchem kozackiej równości w Siłach Zbrojnych Ukrainy”. Co mam na myśli? Kiedy trochę studiowałem historię Ukrainy, słyszałem, że Kozacy mieli takiego ducha równości i wzajemnego szacunku. Z tego wynikało inne zjawisko, jak mówi kozackie przysłowie: „Nie jest kozakiem ten, kto nie myśli o byciu atamana”, ale to już inny temat. To znaczy, historia opowiadała nam o duchu równości między kozakami. Czy to była prawda? Nie możemy tego wiedzieć na pewno. Ze swojej strony podzielę się tym, co obecnie widzę na własne oczy w Siłach Zbrojnych Ukrainy.

W rzeczywistości spotkałem się z sytuacją, której po prostu się nie spodziewałem. Tak wyglądało moje wyobrażenie na podstawie filmów, w których widziałem wojskowych (a gdzie indziej miałbym ich oglądać?!). W filmach widzimy prostych żołnierzy, tak, to są prości chłopcy. Ale generałowie to tacy ważni panowie, chodzą w wypolerowanych do połysku butach, z mnóstwem epoletów, mają bardzo poważny wygląd itp. No i ogólnie często widzieliśmy w filmach to oddawanie czci, to służalcze zachowanie wobec generałów, pułkowników itp. Tak, oczywiście, patrząc teraz z perspektywy czasu, rozumiemy, że większość tych szablonów i wyobrażeń została zaczerpnięta z filmów radzieckich lub moskiewskich. A ukraińskie? A ukraińskich nie było zbyt wiele, ale to już inny temat.

I tak rozbicie mitu zaczęło się jeszcze w szkole. Pytaliśmy naszych instruktorów, jak powinniśmy ich poprawnie nazywać, według stopnia czy imienia i nazwiska. A oni odpowiadali nam – nazywajcie ich po prostu imieniem lub pseudonimem. Widząc w naszych oczach „niezrozumienie” i nieakceptowanie takiego obrotu spraw, mówili – możecie dodawać słowo „pan”, „Panie Ołeksij”, „Panie Sky” itp. Niektórzy instruktorzy z zasady mówili – nie nazywajcie mnie panem, mówcie po prostu „przyjacielu”, „przyjacielu Dim” i tyle.

„No dobrze, to byli tylko instruktorzy, zwykli ludzie, a lejtnanci czy pułkownicy! To chyba inna sprawa” – powiecie. Ja też tak myślałem. Cóż, idziemy dalej. Powiem od razu – tak, miałem już okazję komunikować się i współpracować zarówno z pułkownikami, jak i starszymi porucznikami itp. No cóż, nie do końca tak, że piliśmy razem wódkę, ale pewne doświadczenie w komunikacji i współpracy jednak miałem.

I co zobaczyłem? Cóż, nie widziałem żadnego z tych wyimaginowanych mężczyzn w lśniących butach itp. Chociaż, wiecie, miałem bardzo ciekawe doświadczenie, którym się teraz podzielę. Jeden z pułkowników zlecił mi przygotowanie tabeli Excel z pewnymi informacjami. Aby ją dostarczyć, musiałem mieć daty urodzin żołnierzy w naszej jednostce. Teoretycznie ta informacja powinna znajdować się w statystyce, ale w naszej statystyce jej nie było. Zadzwoniłem więc do niego i powiedziałem, że w naszej statystyce nie ma takich informacji 🙂 Pamiętam, że był nieco zaskoczony, a nawet przez chwilę zdezorientowany, że powiedziałem mu to wprost, i powiedział: „Sergiuszu, jesteś nowy i musisz zrozumieć, że kiedy rozmawiasz z pułkownikiem, nie możesz mu tak po prostu powiedzieć, że czegoś nie macie, czyli że czegoś nie zrobiliście, trzeba to powiedzieć inaczej”. To znaczy, kiedy mu to powiedziałem, najprawdopodobniej obudził się w nim taki „palant”, który był gotów po prostu mnie rozerwać za takie słowa. Ale! Ale w nim był też zwykły człowiek. Tak, prosty człowiek, który rozumie, co to znaczy być nowym i co to znaczy nie zdążyć czegoś zrobić. Jego głos, kiedy to mówił, był ojcowsko dobry. A potem, już w stylu wojskowym, powiedział, że jak chcę, to do 9:00 następnego dnia ta tabela musi być gotowa. Cóż, to armia, a tabela była gotowa już o 8:00 rano następnego dnia 🙂

To znaczy, że w ogóle nie zauważyłem żadnego podwyższonego wymagania wobec siebie ze strony pułkowników i poruczników. Podwyższone wymagania wobec wyznaczonych zadań – tak! Im wyższa pozycja danej osoby, tym bardziej wymagająca jest ona wobec wyznaczonych zadań. Na przykład, wiecie, jak większość z nas wita się z komendantem? Pięściami. Tak, pięścią, no wiecie, tak jakby uderzać pięścią w pięść. A szef sztabu osobiście zawiózł mojego kolegę urzędnika (takiego samego nowicjusza jak ja) do fryzjera, żeby go ostrzyc. Szef sztabu Karl! (no nie w tym sensie, że miał na imię Karl… no wiecie o co chodzi). Tak, tak, oczywiście, że to było po drodze, w innych sprawach, oczywiście, że nie zawiózłby go do fryzjera tylko po to. Ale to nie zmienia istoty sprawy. A potem zadbał o to, żeby przynieśli mi maszynkę do strzyżenia i sam się ostrzygłem. Ci mityczni generałowie w butach i szlufkach na pewno tego nie robią.

Pamiętam, jak szef sztabu (nazwijmy go Bogdan) zlecił mi sporządzenie dokumentu, w którym trzeba było umieścić narożny stempel. Zrobiłem go, ale wyszedł mi rozciągnięty (nieprawidłowo ustawiłem odstępy). A kiedy to sprawdzał, powiedział: „Jakow, to wygląda, jakby ktoś się posrał” i napisał czerwonym długopisem obok mojego stempla „Ktoś się posrał”. Poszedłem to przerobić i zrobiłem to poprawnie, na co szef sztabu powiedział: „Widzisz, potrafisz, kiedy chcesz”. Jeszcze jeden przykład – zastępca szefa sztabu zwraca się do mnie na „pan”. Nie wiem, dlaczego to robi, może widzi strach w moich oczach i chce mnie jakoś pocieszyć.

Jeszcze raz chcę podkreślić, że to, co opisałem powyżej, nie ma nic wspólnego z lekceważeniem powierzonych zadań, z taką „miękkością” typu „nie zrobiłeś, no cóż, idź odpocząć”. Nie, jeśli chodzi o wyznaczone zadania, to wszystko jest bardzo poważne, ale to osobny temat, który omówię bardziej szczegółowo w kolejnych postach.

Podsumowując, powiedziałbym tak – mam wrażenie, że istnieje tu jakaś niepisana umowa i wszyscy szefowie między wierszami mówią ci – jestem twoim szefem, ale wszyscy jesteśmy tu równi, wszyscy jesteśmy równi w naszej walce z wrogiem, i ty i ja możemy jutro umrzeć, i w tym jesteśmy równi.

share-on-social

Всі пости цієї категорії


Przewijanie do góry