Mobilizacja: droga wojskowego – 28.08.2024. 83d. Piąty dzień służby wojskowej. Energetyk, uwaga, pozytyw

Dzisiaj mija już piąty dzień mojej służby. Długo nie pisałem, bo po prostu nie miałem czasu. Teraz trochę się pojawiło 🙂

Spieszę się, aby was ucieszyć – jednak zatrudniono mnie jako urzędnika. Tak, z jednej strony to naprawdę radosna wiadomość. Ale z drugiej strony nie jest to takie proste. Spieszę się, aby obalić mit, że urzędnicy to leniwi faceci, którzy siedzą i przerzucają papierki.

Nie wiem, może gdzieś tacy są, ale na pewno nie tam, gdzie ja trafiłem 🙂 Najtrudniejszym czynnikiem jest poziom odpowiedzialności, który na tobie spoczywa. Od tych papierków i dokumentów, które tworzysz, zależy wiele. Pieniądze, majątek, wyżywienie i wiele innych rzeczy.

Jak powiedział mi dzisiaj mój szef – nie pracujesz z dokumentami, pracujesz z ludźmi. Ponieważ od tego, jak pracujesz z tymi dokumentami, zależy sytuacja ludzi.

I ta odpowiedzialność wymaga dużej uwagi. Robisz rzeczy, które wydają się niezbyt skomplikowane. Ale bardzo ważne jest, aby robić je prawidłowo. I dużo. Trzeba zrobić wiele rzeczy.

W pewnym momencie twój mózg po prostu odmawia pracy. Mówi: „Wystarczy, jestem zmęczony”. A ty musisz jakoś go ponownie uruchomić. Już trzeci dzień piję kawę i pół litra napoju energetycznego.

Drugiego dnia zapytałem sprzedawczynię w sklepie obok, co się stanie, jeśli często pić napoje energetyczne. Odpowiedziała spokojnie: „Nic, uzależnienie i nałóg”. To znaczy, nie ma się czym martwić, tylko przyzwyczajenie i uzależnienie, i wszystko 🙂

Wcześniej, jeszcze w szkole, starałem się pić napoje energetyczne tylko w skrajnych przypadkach. Dlatego teraz nadal na mnie działają. Kiedy je piję, w głowie robi się trochę jaśniej. Nie wiem, na ile to wystarczy.

Ale nie ma wyjścia. Jeszcze jeden cytat od mojego szefa: „Albo walczysz, albo służysz tym, którzy walczą”. Ci, którzy są na froncie, wiedzcie – nie wszyscy w sztabie są zgniłymi szczurami. Tak, wszędzie są różni ludzie. Tutaj też są ludzie, którzy starają się robić, co mogą.

Mieszkam i pracuję w piwnicy. Myślę, że nietrudno zrozumieć dlaczego. Przypomnę, że znajdujemy się około 30 km od linii frontu. Wieczorem proszą nas, abyśmy nie używali latarek, ponieważ mogą latać drony zwiadowcze i wtedy będziemy bardzo dobrze widoczni. Chociaż z drugiej strony, jak powiedziała jedna z moich koleżanek – „I tak oni wszystko wiedzą”.

Karmimy się całkiem dobrze. I to cieszy. Ogólnie rzecz biorąc, po raz kolejny zrozumiałem, że trzeba dostrzegać pozytywne momenty, które w danej chwili się mają, i cieszyć się nimi. W ośrodku szkoleniowym były problemy z internetem, a jedzenie nie było super, ale mieszkaliśmy w pięknym lesie, mieliśmy wolny czas wieczorem, mogliśmy się myć i prać rzeczy ręcznie. Teraz nie mogę się myć i mieszkam w piwnicy, nie ma nawet gdzie powiesić rzeczy do wyschnięcia. Ale jest internet, jest całkiem dobre jedzenie. I cały czas jestem w piwnicy, czyli chroniony przed wybuchami. To wspaniale być pod stałą ochroną :). Prawie zawsze można znaleźć pozytywne aspekty.

share-on-social

Всі пости цієї категорії


Przewijanie do góry