Mobilizacja: moja droga od cywila do wojskowego – 13.08.2024 Dzień sześćdziesiąty ósmy. Szkolenie dzień 25. Dyscyplina

Dzisiaj chcę poruszyć jeden z najważniejszych tematów na BZVP (Podstawowe szkolenie wojskowe). Chodzi o dyscyplinę. Nie wiem, czy już o tym wspominałem, ale w naszej jednostce traktują nas dość lojalnie. Ma to oczywiście swoje plusy. Są jednak pewne sytuacje, w których moim zdaniem lojalność jest minusem.

Na przykład, kiedy rozpoczęła się druga połowa szkolenia i przenieśliśmy się do lasu, instruktorzy poinformowali nas o warunkach dotyczących „dezynfekcji”. Powiedzieli, że można ostrożnie przeprowadzać dezynfekcję, ale tak, aby oni tego nie widzieli.

Niektórzy koledzy czasami po cichu chodzili do pobliskiego sklepu. A kiedy zapytano o to jednego z kierowników, powiedział, że nic nie widział i nie słyszał, sugerując, że można, ale po cichu.

Ponadto nie za każdym razem karano za spóźnienia. Zazwyczaj za to należy wymierzyć karę, na przykład pompki.

Na przykład, w naszej drużynie w pierwszej połowie szkolenia był problem z zakładaniem nakrycia głowy.

Pewnego razu zdenerwowało to instruktora Sana i surowo powiedział: „Jeśli zobaczę, że ktoś chodzi bez nakrycia głowy, cała sekcja tej osoby będzie chodzić w kaskach przez cały dzień”. Po tym sytuacja bardzo się zmieniła. To znaczy poprawiła się.

Ale jest jeszcze inne okropne zjawisko, które czasami mylone jest z dyscypliną. Jest to pochodząca z czasów ZSRR okropność zwana „diedowszczyzną”.

Po rozmowach z dość dużą liczbą różnych starszych żołnierzy, którzy znali starą armię z czasów ZSRR, doszedłem do kilku wniosków.

1 Szikanowanie to zło, a dyscyplina to dobro. To znaczy, dobrze jest karać za naruszenie harmonogramu lub ustalonych ważnych zasad. Jest to pożyteczne i sprawiedliwe. Ale kiedy przychodzisz do armii i znęcają się nad tobą tylko dlatego, że jesteś młodszy, to jest to ohydna i niemoralna głupota.

Harmonogram jest naprawdę ważny. Wszyscy ludzie sukcesu o tym mówią. Dlatego nauczanie przestrzegania harmonogramu jest bardzo dobre i przydatne. W tym przypadku dopuszczalne są nawet surowe metody.

Ale kiedy organizują różne „gry”. Które przyszły do nas prosto z więzienia. Na przykład łoś, zabicie tygrysa i inne bzdury. To wszystko przynosi znacznie więcej szkody niż pożytku.

2 Kolejnym złem jest jeszcze jedno zjawisko wywołane przez komunizm i sowiecką mentalność. Jest to nawyk „szarpaniny”. Jeden z moich znajomych opowiedział mi, że potem przez kilka lat pozbywał się tego szkodliwego nawyku. Szarpanina to sytuacja, w której w zasadzie nie robisz nic pożytecznego, ale stwarzasz pozory pracy.

Dzięki Bogu, na dzień dzisiejszy, przynajmniej w naszej części szkoleniowej, nie widziałem tej ohydnej praktyki.

Wielu twierdzi, że ta niemoralna praktyka zniknęła, ponieważ obecnie trwa wojna. Mam jednak nadzieję, że kultura szukania zajęcia zniknie jak rosa w słońcu z kultury naszej ukraińskiej armii.

Na przykład, w naszej drużynie jest 6 osób. Z nich aktywne są 2 osoby. Pozostałe 4 albo dołączają do zajęć, albo robią coś naprawdę pożytecznego. Na przykład podczas naszej zmiany zrobiliśmy wieszak do suszenia rzeczy.

Mamy plac, na który ciągle spadają gałęzie z sosen. Bardzo rzadko jest on zamiatany. Wszyscy rozumieją, że chociaż to plac, to jest to głupia robota, bo gałęzie po 1-2 godzinach znowu spadają.

Słyszałem kiedyś opowieści o tym, jak ludzie w armii w czasach sowieckich: malowali trawę na zielono. Zamiatali plac łopatą, zbierali liście rękami. Dzięki Bogu, teraz nie ma u nas takich dzikich praktyk.

Na przykład dzisiaj. Jak zrozumiałem, na drugą połowę dnia nie było dla nas programu. Można było potraktować nas jak głupich bękartów i na przykład kazać nam kopać i zasypywać doły, zbierać rękami gałęzie na placu itp. Ale potraktowano nas inaczej.

Musieliśmy zdać normę z przeładowania broni. Stoisz z karabinem, trzymając go na celu. Nie odrywając lufy od linii ognia i nie odwracając wzroku, musisz dokonać przeładowania. I tak trzeba zrobić najpierw z pozycji stojącej, potem siedzącej, a potem leżącej.

Dla niewprawnych jest to dość trudne ćwiczenie. Wielu z nas za pierwszym razem uzyskało ocenę 2 lub 3.

Oto, co zrobił nasz dowódca oddziału, pan Aleksander (ze względów bezpieczeństwa imię zostało zmienione). Zebrał wszystkich, którzy mieli oceny poniżej 4, a było ich około tuzina. Po kolei zaczął nas wywoływać i mówił, żebyśmy ponownie wykonali ćwiczenie. Jeśli ocena znów była 2 lub 3, tak jak na początku u mnie, mówił „stań tutaj i ćwicz”. Potem przechodził do następnego. Następnie, kiedy przyszła kolej, ponownie mnie wywołał i kazał wykonać ćwiczenie.

Co więcej, kiedy zdałem już na 4, powiedział, żebym dalej ćwiczył, żeby uzyskać 5.

Oczywiście takie podejście zajęło znacznie więcej czasu. Ale na pewno nie była to strata czasu. Wszyscy byliśmy wdzięczni panu Aleksandrowi za to, że w ten sposób uczynił nas doskonałymi uczniami 🙂

Następnie kazał nam usiąść i rozłożyć oraz złożyć broń. Rozłożyć, złożyć, ponownie rozłożyć, ponownie złożyć. Ja również nie uważam tego za stratę czasu. Umiejętność dobrego i szybkiego rozkładania i składania broni jest ważna. Istnieje nawet norma, która wydaje się wymagać rozłożenia broni w ciągu 18 sekund. Po kilku godzinach treningu nauczyłem się robić to w 27 sekund. To znaczy, że jest jeszcze gdzie się rozwijać 🙂

Podsumowując – dyscyplina jest bardzo, bardzo ważna. I dla niej dopuszczalne są nawet kary i brutalne metody. Ale dyscyplina w naprawdę ważnych i pożytecznych sprawach, takich jak rozkład dnia itp. Dyscyplina dla samej dyscypliny to głupie i szkodliwe zjawisko. Zawsze musi być jasny cel.

share-on-social

Всі пости цієї категорії


Przewijanie do góry