Mobilizacja: moja droga od cywila do wojskowego – 11.06.2024 wtorek, dzień piąty

Znalazłem się w bardzo nieprzyjemnej sytuacji. Moje plany i nadzieje, że będę mógł służyć na tyłach, legły w gruzach.

Jeden z moich bliskich znajomych był niemal uosobieniem rosyjskiej propagandy. Dokładniej mówiąc, był on zwolennikiem Ukrainy i jej zwycięstwa, ale stał się ofiarą rosyjskiej propagandy. Gdy tylko dowiedział się, że otrzymałem wezwanie, zaczął do mnie dzwonić i opowiadać mi wszystko to, co kremlowska propaganda tak profesjonalnie i ostrożnie włożyła nam do głowy. Zaczął opowiadać, że jak tylko pojawię się w TCC, to od razu dadzą mi buty i wyślą do okopów. Mówił, że tam nikt na nic nie patrzy, że biorą i wysyłają do okopów wszystkich – kulawych, krzywych i ślepych. I w ogóle, że Ukraina już prawie przegrała. Cała podstępność propagandy polega na tym, że nie mówi ona samej tylko kłamstwa, ale ostrożnie dodaje je i miesza z prawdą. I nawet gdy rozumiałem, że to rosyjska propaganda, nie wiedziałem, gdzie jest prawda, a gdzie kłamstwo. Dlatego wszystko to budziło we mnie wielki strach.

W ten sposób z jednej strony jesteś przerażony takimi informacjami.

Z drugiej strony sumienie podpowiadało mi, że muszę pomóc Ukrainie, jak tylko mogę. Oczywiście dręczyło mnie to, że jestem dezerterem.

Ponadto miałem wielu znajomych, którzy od samego początku wstąpili do Sił Zbrojnych Ukrainy jako ochotnicy. Niektórzy z nich zostali ranni, ale dzięki Bogu nikt nie zginął.

Ponadto mój znajomy opowiadał mi o rzeczywistej sytuacji, że wielu pracowników w jego miejscu pracy otrzymało już wezwania do służby, i to nie jedno. Mówił, że sam widział całe stosy tych wezwań. I że po prostu nadal chodzili do pracy i nikt im nic nie robił. Mówił: „No cóż, po 16 lipca państwo powinno wsadzić do więzienia wszystkich mężczyzn w wieku od 25 do 60 lat, którzy nie zgłosili się do TCC. Obecnie w Ukrainie jest ich około 6 do 10 milionów. Jak państwo może wsadzić do więzienia jednocześnie 6 milionów mężczyzn?”.

Szczerze mówiąc – były to bardzo kuszące słowa. Rzeczywiście, można było po prostu przeczekać gdzieś w piwnicy i tyle.

Ale taki wybór był sprzeczny z wieloma moimi zasadami. Wcześniej mówiłem sobie: jak Bóg da, tak będzie. W ten sposób nie uciekałem całkowicie od swojej odpowiedzialności, a po prostu częściowo polegałem na tym, co da Bóg. Tak, oczywiście było w tym też sporo przebiegłości i trochę hipokryzji, ale mimo wszystko nie kolidowało to tak bardzo z moim sumieniem.

Co więcej, w wieku 37 lat zrozumiałem, że życie ma pewną bezwładność, a dokładniej – związek przyczynowo-skutkowy. Na przykład, kiedy na początku wojny stanąłem przed wyborem, czy uciekać z kraju, czy zostać, rozumiałem, że ten wybór będzie miał bardzo poważne konsekwencje. Rozumiałem, że ten wybór otwiera przede mną dwie drogi. To znaczy, że nie po prostu dokonujesz wyboru tu i teraz, ale wybierasz drogę, którą podążać będzie twoje życie.

Tak więc teraz rozumiałem, że jeśli wybiorę drogę całkowitej ucieczki, to wpłynie to na całe moje życie. To znaczy, konsekwencje tego wyboru ponownie skierują moje życie na odpowiednią ścieżkę. I nawet po zwycięstwie Ukrainy konsekwencje te będą nadal wpływać na moje życie.

To znaczy, intuicyjnie rozumiałem, że nie uda mi się tak po prostu, na jakiś czas, całkowicie uciec od swojej odpowiedzialności, a potem, po zwycięstwie, ponownie stać się takim bojownikiem o wszystko, co jasne i dobre. Przynajmniej taka bezpośrednia i bezkompromisowa osoba jak ja nie będzie w stanie tak po prostu „zmienić obuwia”.

Z drugiej strony rozumiałem, że gdy tylko przekroczę próg TCC, nie będzie już możliwości powrotu, a wtedy nie uda się już uniknąć odpowiedzialności.

To był bardzo trudny wybór i skomplikowana sytuacja. Byłem naprawdę zagubiony i nie wiedziałem, co robić.

Tego dnia wstałem o 4:30 rano, pojechałem i przeszedłem badanie MRI. Następnie oddałem całą masę innych badań i krwi, które przepisała neurolog.

Rozumiałem, że raczej nic z tego nie wyjdzie. Ale byłem zagubiony i po prostu nie wiedziałem, co robić. Z drugiej strony rozumiałem, że trzeba coś zrobić.

Po powrocie do domu przespałem kilka godzin. Po przebudzeniu po prostu poszedłem posiedzieć na podwórku i pomyśleć. Tam rozmawiałem z moją znajomą Anną. Opowiedziałem jej o mojej sytuacji i powiedziałem, że widzę teraz dwa wyjścia: 1) powiedziałem, że widziałem artykuł, że niektóre zawody są teraz objęte rezerwą; 2) powiedziałem, że widziałem na work.ua zawody z Sił Zbrojnych Ukrainy i że są tam mniej więcej opcje niezwiązane ze szturmem i okopami. Od razu powiedziałem, że pierwsza opcja jest dla mnie nie do przyjęcia. Anna odpowiedziała, że rzeczywiście – ta opcja raczej nie zadziała, ponieważ aby dostać pracę z rezerwą, trzeba mieć skierowanie z komendy wojskowej, czyli jest to błędne koło.

W końcu zdecydowałem, że będę szukał pracy na work.ua.

share-on-social

Всі пости цієї категорії


Przewijanie do góry