W weekend zapisałem się wcześniej do niezbędnych lekarzy. A mianowicie do okulisty i neurologa. Najtrudniej było znaleźć możliwość wykonania rezonansu magnetycznego. Z jakiegoś „niezrozumiałego” powodu (ustawa o mobilizacji) wszystkie szpitale miały zajęte terminy na badanie MRI na miesiąc do przodu.
Prawie całą sobotę spędziłem na telefonowaniu, aby znaleźć możliwość wykonania badania MRI przynajmniej w ciągu tygodnia. W panice znalazłem trzy takie miejsca i zarezerwowałem je, planując następnie anulować rezerwację w dwóch pozostałych.
Jeszcze w niedzielę dowiedziałem się od znajomego Wiktora (ze względów bezpieczeństwa imię zostało zmienione), że migrena raczej nie może być powodem do uznania mnie za zdolnego do służby w tyłach. W ustawie napisano, że do służby w tyłach kwalifikują cię sporadyczne przypadki epilepsji. Zrozumiałem, że jeśli epilepsja występuje raz w tygodniu, to jest się zdolnym do służby w tyłach, a jeśli codziennie i częściej – to w ogóle nie jest się zdolnym. Nie było tam nic o migrenie. Nie było też nic o tym, że tracę przytomność po długim przebywaniu na słońcu. Dlatego Wiktor powiedział, że naszą główną szansą jest wzrok. Rzeczywiście mam taki wzrok, że bez okularów słabo widzę już z odległości 2 metrów, to znaczy bardzo niewyraźnie. Już z odległości 2-3 metrów słabo rozpoznaję twarze ludzi, ale dobrze widzę sylwetkę i styl chodzenia, nie widzę numeru autobusu (z tego powodu bez okularów bardzo trudno mi złapać autobus). Wiktor powiedział mi: „Słuchaj, Siergiej, w okopie okulary spadną ci z nosa i gdzie będziesz strzelał?”. „No tak, rzeczywiście”, pomyślałem, „jeśli wyobrażę sobie siebie w okopie, bez okularów, to z odległości 30-40 metrów widzę tylko rozmyte plamy. Jakim żołnierzem szturmowym miałbym być!?”
Jeśli chodzi o wzrok, to od dzieciństwa wiedziałem, że mam astygmatyzm. Wiktor znalazł odpowiedni artykuł w prawie. Aby uznać mnie za zdolnego do służby w tylnych szeregach, potrzebowałem następującej diagnozy: astygmatyzm dowolnego rodzaju z różnicą refrakcji w dwóch głównych meridianach większą niż 3 dioptrie. Byłem po prostu pewien, że mój wzrok jest prawdopodobnie jeszcze gorszy. Dlatego postawiłem sobie za cel znalezienie jak najlepszej kliniki, której diagnoza zostanie na pewno przyjęta przez komisję WLC. Znalazłem świetną niemiecko-brytyjską klinikę, która była całym centrum badawczo-naukowym.
I tak, zaplanowałem na poniedziałek wizytę najpierw u okulisty, potem u neurologa, a następnie badanie MRI, i wyszedłem z domu.
O 8:00 rano poszedłem do rady wiejskiej i odebrałem wezwanie. W tym wszystkim była jakaś ponura uroczystość. Wziąłem ze sobą wezwanie na wypadek, gdyby złapali mnie funkcjonariusze TCC, aby im je pokazać i powiedzieć, że idę do TCC. Było strasznie, ale jakaś siła mnie chroniła. Wchodząc do metra, zobaczyłem przed sobą czterech funkcjonariuszy TCC, którzy podzielili się na dwie pary. Każda para złapała już swoją ofiarę i rozmawiała z nią. Dlatego po prostu przeszedłem między nimi.
Z powodu COVID-19, a potem wojny, od dawna nie wyjeżdżałem do Kijowa. Do miasta przyjechałem prawie o 12:00. To, co zobaczyłem, zrobiło na mnie duże wrażenie. Na ulicach były prawie same kobiety. Mężczyzn było niewielu, a byli to albo uczniowie w wieku około 15-20 lat, albo starsi panowie po 60.
Poszedłem do kliniki na badania. To były naprawdę fajne badania, wiele różnych urządzeń, pięć razy zakropli mi krople do rozszerzenia źrenic. Po 2 godzinach badań przyszła do mnie lekarka, aby przeprowadzić końcową konsultację. Oprócz astygmatyzmu stwierdzono u mnie również miopię i krótkowzroczność w łagodnej postaci. Podczas konsultacji z zapartym tchem wyjąłem telefon i przeczytałem „Astygmatyzm dowolnego rodzaju z różnicą refrakcji w dwóch głównych meridianach większą niż 3 dioptrie” i zapytałem, czy mam coś takiego. Usłyszałem pewną odpowiedź lekarza, że to nie mój przypadek.
Ta wiadomość zaszokowała mnie prawie tak samo mocno, jak wiadomość o wezwaniu do wojska. Ale prawie nie zareagowałem na to i spokojnie kontynuowałem rozmowę z lekarzem, a nawet zacząłem zadawać mu różne pytania o to, jak dbać o moje oczy i wzrok. Rzecz w tym, że byłem tak zaskoczony i zszokowany tą wiadomością, że po prostu nie chciałem zaakceptować tej rzeczywistości.
Po wyjściu od lekarza zacząłem jednak powoli zdawać sobie sprawę z tego, co się stało. I ogarnęło mnie prawdziwe uczucie strachu. Teraz nie widziałem żadnego powodu, aby nie uznać mnie za całkowicie zdolnego do służby w okopach i szturmach. Potem przyjrzałem się diagnozie, którą mi wystawiono, i zobaczyłem, że w moim przypadku różnica wynosiła 1,7, a aby uznać cię za zdolnego do służby w tylnych szeregach, musiała wynosić 3 lub więcej. Okazuje się więc, że zgodnie z prawem byłem nie tylko zdolny, ale byłem prawie snajperem z sokolim wzrokiem 🙂
Po tym zacząłem wchodzić w stan, w którym po prostu nie wiesz, gdzie jest wyjście i jak je znaleźć. Po prostu automatycznie, ponieważ tak było zaplanowane, poszedłem do neurologa. Neurolog okazała się bardzo profesjonalną osobą. Po tym, jak opisałem jej moje objawy, powiedziała, że mam problem z jednym z odcinków kręgosłupa szyjnego. Dobrze się z nią porozmawialiśmy. Nawiasem mówiąc, powiedziała, że to MRI, które znalazłem, nie jest zbyt dobrej jakości. Poleciła mi inną firmę. W tej firmie znaleźli mi jedno wolne miejsce o 7:05 rano. Potem, zmęczony wszystkimi stresami i wydarzeniami, pojechałem do domu.




